Na Wielki Piątek…

„Jeżeli już nie masz siły. Jeżeli tracisz nadzieję. Bo tak bardzo chciałbyś kochać, ale nie potrafisz. Bo tak tęsknisz za miłością, ale jest w tobie coraz więcej ran. Już tyle razy się zawiodłeś. Tyle razy zostałeś skrzywdzony. Tyle razy miałeś nadzieję i ktoś ją zabijał. Ale też już nie masz cierpliwości do siebie. Bo sam też już tak wiele razy podejmowałeś decyzję, że tym razem będzie inaczej. I znowu raniłeś, i znowu upadłeś, i znowu nie potrafiłeś być wrażliwy. Jeżeli zaczynasz wątpić w siebie, w miłość, w Kościół. Może nawet w Boga. Jeżeli nadzieja tli się w Tobie tak małym płomykiem, że już jej w zasadzie nie widzisz i już nie masz sił zaufać sobie ani nikomu innemu. Ten dzień jest właśnie Twoim dniem. Zatrzymaj się. Spójrz na Niego. Spójrz na surowe drewno krzyża. Na Jego przebite ręce. Na Jego koronę. Nie patrz dziś na swój grzech, nie patrz na swoje problemy. Spójrz na Niego i zobacz Miłość. Każdy upadek, każda kropla krwi, samotność na krzyżu, przerażająca śmierć. To wszystko po to, żebyś zrozumiał, że On jest, że On kocha do końca, że nie możesz zrobić nic, żeby stracić Jego miłość, że On wszystko bierze na siebie. Że jest z Tobą w każdym zranieniu, w każdej chwili zwątpienia, w każdym upadku, w każdym lęku, w każdej samotności. I powtarza bez końca: Zaufaj mi. Ja jestem. Nie bój się. Kocham Cię teraz i zawsze. Nigdy Cię nie zostawię. Chodź, spróbujmy jeszcze raz.”
-Piotr Żyłka.