Nikt nie staje się aspołeczny bo tak chce. Po prostu człowiek spotyka na swej drodze tylu gównianych ludzi, zawodzi się tyle razy, że zaczyna czuć obrzydzenie do własnego gatunku. I to nie jest dziwactwo a forma higieny psychicznej. Tak jak zakładamy na rękę woreczek żeby nie ubrudzić dłoni gównem swojego czworonoga, tak ludzie aspołeczni tworzą bariery i stronią od większości ludzi by nie brudzić gównianymi osobnikami psychiki i swego małego świata 🤗 Mam awersję do swojego gatunku i się tego kurwa nie wstydzę, bo takim mnie uczyniły mniejsze i większe ścierwa. Jeżeli już kogoś lubię i szanuję, to autentycznie muszę go uważać za dobrego i wartościowego człowieka. Resztę mogę co najwyżej tolerować 🙃 Choć i ta tolerancja kosztuje mnie ostatnio coraz więcej wysiłku. Kocham dobrych ludzi i zwierzaki, do reszty czuję obrzydzenie i nie zmienię tego tylko dlatego że ludzie gadają! Niech kurwy gadają do woli, mnie to pierdoli 😂 Wpis do komentowania o 21.